(video) 11 listopada w Tczowie miała miejsce wyjątkowa inscenizacja historyczna, której autorem i reżyserem jest znany radomski historyk i twórca wielu widowisk i inscenizacji historycznych – Przemysław Bednarczyk. Inscenizacja ta była jedną z części obchodów upamiętniających 70. rocznicę niemieckiej zbrodni na mieszkańcach Tczowa, Borek, Rawicy, Drożanek i Kazimierzowa. Tylko u nas znajdziecie obszerną relację z tego wydarzenia.
Fragmenty inscenizacji zostaną wykorzystane w filmie „Jeszcze słyszę ich krzyki…”. Wszystko miało miejsce na placu przed kościołem parafialnym, gdzie przed 70-laty niemieccy żołnierze znęcali się nad młodymi chłopcami. Tytuł filmu "Jeszcze słyszę ich głosy..." powstał na podstawie wspomnień jednej z mieszkanek Tczowa, która była naocznym świadkiem tragicznych wydarzeń z 1943 roku.
Jak informuje nas Przemysław Bednarczyk scenariusz filmu opiera się na dramatycznych wydarzeniach, do których doszło 11 listopada 1943 roku w Tczowie. Żandarmi ze Zwolenia i gestapo z Radomia w Dzień Niepodległości brutalnie zamordowali 31 mieszkańców gminy. Wśród ofiar znalazła się kobieta – Maria Kutyła.
- Chcę opowiedzieć o tamtych wydarzeniach i tragicznych bohaterach przekładając to na obraz współczesny. Pomogą mi w tym koledzy z zespołu Lustro, którzy przygotowali specjalne utwory muzyczne oraz z grupy historyczno-rekonstrukcyjnej Gregor z Puław, a także panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Tczowa i chłopaki z OSP Tczów, którzy wcielą się w rolę tragicznych bohaterów z roku 1943.- mówił rozpoczynając inscenizację Przemysław Bednarczyk
Historia zawarta w filmie
Warto podkreślić, że od momentu wkroczenia wojsk, w Tczowie rodziła się konspiracja najpierw Związek Walki Zbrojnej, a niedługo potem prężna placówka Batalionów Chłopskich. Mieszkańcy gminy Tczów od pierwszych dni wojny wiedzieli co to patriotyczny obowiązek.
Konspiracja tczowska znalazła się w obszarze zainteresowania służb niemieckich, Gestapo i zwoleńskiej żandarmerii. Dziś wiemy doskonale jak wyglądały działania niemieckich służb, które tworzyły listy z nazwiskami ludzi, którzy w świetle niemieckich praw stanowili zagrożenie dla panowania III Rzeszy na terenie Tczowa. Mówią o tym dokumenty IPN-u.
Żandarmeria w Zwoleniu na podstawie doniesień ustaliła listę 30 mężczyzn przeznaczonych do egzekucji. W ten sposób chciano zastraszyć wszystkich tych, którzy odważyliby się podnieść rękę na niemiecką władzę. Oprawcy zgotowali mieszkańcom potworny los.
Podczas inscenizacji mogliśmy zobaczyć jak żandarmeria spośród tłumu widzów wybiera 12 młodych chłopców z Tczowa do egzekucji. 70 lat temu o świcie wyciągnięto ich z wiejskich chat i przywieziono pod tczowski kościół, gdzie przez kilka godzin znęcano się nad nimi. Niemcy dokonywali skrupulatnego sprawdzenia czy ci których wyprowadzono z domów są tymi samymi którzy widnieją na listach żandarmerii zwoleńskiej. Podobnie sytuacja wyglądała z chłopcami przywiezionymi z pozostałych miejscowości: Borek, Rawicy, Kazimierzowa i Drożanek. Grupy młodych chłopców pod tczowską świątynię przywoziła niemiecka ekspedycja karna żandarmów ze Zwolenia.
Na zmrożonej grudzie pod tczowskim kościołem żandarmi kazali wszystkim położyć się twarzą do ziemi. Przez wiele godzin znęcali się nad nimi odkładając w czasie moment egzekucji. Wraz z odważnymi chłopcami zginęła Maria Kutyła, kobieta która jako jedyna nie bała się wyrazić sprzeciwu wobec postępowania żandarmów, złorzecząc im i wygrażając kijem.
Po katordze jaką przeszli ci ludzie pod kościołem i po przesłuchaniach w miejscowej szkole, oprawcy w końcu zabrali ich w miejsce kaźni, które przygotowane było po przeciwnej stronie drogi. Był to dół do którego wprowadzali po 10 młodych mężczyzn, kładli ich i następnie jednym krótkim strzałem odbierali im życie.
Występujący dziś chłopcy symbolizują wielu, którzy wtedy zdecydowali się stawić opór potędze hitlerowskiego najeźdźcy. Absurdem jest to, że zginęli oni właśnie w rocznicę odzyskania niepodległości.
- Nie znam drugiego takiego miejsca, w którym doszłoby do zbrodni w święto niepodległości. Zbrodnia ta na całe lata na tczowskiej ziemi przyćmiła radość z odzyskanej wolności, wprowadzając żałobę i rocznicę dramatu tragedii zbrodni. – mówił Bednarczyl
Mam nadzieję, że atmosfera tamtych dni została oddana przynajmniej w małej części mimo, że nie wyeksponowaliśmy widoku samej egzekucji. Trudno byłoby ją dosadnie wyeksponować. Po 70 latach w Tczowie nie wiele zostało zabudowań które pamiętają tamte wydarzenia. Pozostała jednak świątynia o której mury takim samym echem jak dziś odbiły się strzały niosące śmierć 31 męczennikom sprawy najświętszej i narodowej. Musimy mieć świadomość tego, że to co pokazali dziś podczas inscenizacji aktorzy, mieszkańcy Tczowa widzieli na własne oczy w okresie wojny.
- Cóż robić mając świadomość tak potwornej zbrodni? Pozostaje nam milczeć. Najwyższemu pozostawić sprawiedliwy sąd. Jako historyk wiem, że sprawiedliwość za życia nie dosięgła zbrodniarzy, którzy w tak okrutny sposób odebrali życie tczowskiej młodzieży, ale tam w niebiesie nie uniknęli na pewno surowej „nagrody”. Pamiętajcie, że ci którzy oddali swe młode życie, liczą na naszą pamięć. Wspominajmy ich z szacunkiem w każdą rocznicę i przekazujmy kolejnym pokoleniem wiedzę o tym, co się stało, wtedy nadamy sens ich męczeństwu i śmierci. – dodał na zakończenie autor inscenizacji
Pragniemy wszystkim ogłosić, że film „Jeszcze słyszę ich krzyki…”, który był kręcony w Tczowie w dniu dzisiejszym, w połowie grudnia będzie miał premierę. Jak poinformował nas reżyser premiera odbędzie się w Tczowie. Jest również duża szansa na to by ten film został wyemitowany w telewizji.
Skontaktuj się z autorem tekstu: M_Celi |
Jestem pod wielkim wrażeniem. Żałuję, że się nie wybrałam :( Jestem dumna ze Tczowa . 11-11-2013, 21:44:58 + 2 0 odpowiedz |